|
Dzień
2, 29 kwietnia 2010 r. |
|
Wstajemy dość wcześnie rano. Wita nas
uśmiechnięte słońce i niebieskie niebo. Ten ranek, jak wiele kolejnych,
zaczynam posiłkiem własnej receptury. Składa się z płatków
owsianych, otrębów, mielonego siemienia lnianego, kaszki
mleczno-ryżowej, mleka w proszku i daktyli. Wystarczy taką mieszankę w
odpowiednich proporcjach zalać wrzątkiem i powstaje całkiem smaczna
breja. I, co najważniejsze, wysokoenergetyczna. Po zjedzeniu takiego
śniadania dość długo nie odczuwam głodu. Mam tej mieszanki spory zapas.
Basia zajada kanapki i popija nieodzowną kawą.
Dzisiaj idziemy na lekko. To oznacza, że w plecakach mamy tylko
prowiant i jakieś zapasowe ubrania. Idzie się więc bezproblemowo i
przyjemnie. Startujemy z Ustrzyk do Wołosatego. To tam tak na prawdę
zaczyna bieg nasz szlak. Droga na tym odcinku jeszcze niedawno była
słynna z racji większej powierzchni zajmowanej na niej przez dziury,
niż asfalt, więc tym przyjemniej się idzie, że jest tam teraz nowiutka,
równiutka nawierzchnia. Po drodze spotykamy rowerzystę.
Siedzi na barierce i wystukuje coś na netbooku. Ciekawe czy łapie
zasięg internetu. W Wołosatem napotykamy na pierwszych
turystów. Nie ma ich wielu, a w dodatku prawie wszyscy idą
bezpośrednio na Tarnicę. Nasz szlak wiedzie przez Przełęcz Bukowską i
Halicz, mamy więc do przejścia trochę więcej. Basia robi mi pamiątkowe
zdjęcie przy tabliczce oznaczającej początek lub, w zależności od
upodobań, koniec szlaku. |
...nowiutka,
równiutka nawierzchnia... |
|
...zdjęcie
przy tabliczce... |
|
Tarnica i Szeroki Wierch |
|
Wnosimy w kasie opłatę za wejście do
Bieszczadzkiego Parku Narodowego i ruszamy. Trasa na Przełęcz Bukowską
jest łatwa. Biegnie cały czas wznosząc się lekko drogą, od czasu do
czasu kamienną, od czasu do czasu asfaltową. Asfalt pamięta zapewne
czasy generała, co się kulom nie kłaniał, ale idzie się nim całkiem
wygodnie. Mimo że jest koniec
kwietnia, wiosny wokoło nie widać. Drzewa są całkiem gołe i ledwie
trawa się gdzieniegdzie zieleni. Po drodze mijamy spore rozlewisko, jak
się okazuje w pewnym sensie sztuczne, bo zbudowane przez bobry,
których żeremie widać opodal.
Gdy dochodzimy na przełęcz, otwierają się przed nami zapierające dech
widoki na Połoninę Bukowską i ukraińską część Bieszczadów.
Kiedyś można byłoby iść dalej na wschód. Teraz niestety
drogę zamyka granica. Robimy krótki postój przy
pachnącej świeżym drewnem nowiutkiej wiacie. |
...wznosząc
się lekko drogą... |
|
...mijamy
spore rozlewisko... |
|
...dochodzimy
na przełęcz... |
|
Panorama
z
Rozsypańca w kierunku wschodnim
|
|
Po
uzupełnieniu
zapasów
energetycznych batonami,
ruszamy dalej. Schodzimy z wygodnej drogi w lewo i ścieżką pniemy się w
górę na Rozsypaniec (1280m). Im wyżej wchodzimy, tym szerszą
mamy perspektywę. Słoneczko dalej przyświeca, ale pojawia się silny
wiatr. Z jednej strony lepiej, bo nie odczuwamy gorąca, ale czasem w
zacisznych miejscach trzeba się rozbierać z kilku warstw. |
Na Rozsypańcu |
|
Halicz z Rozsypańca |
|
W drodze na Halicz |
|
Panorama
z
Rozsypańca w kierunku zachodnim
|
|
Gdzieniegdzie w załomach na
północnych stokach
coś bieleje. Jak się okazuje, jest to śnieg. W tym roku leży wyjątkowo
długo, ale zima też do krótkich nie należała. Wyżej nie ma
już
mowy o żadnej roślinności. Jest tylko zeszłoroczna sucha trawa w
kolorze pustynnego piasku, tu i ówdzie poprzetykana
czerwieniejącymi krzaczkami borówki. Na zboczach widać też,
jakby wpełzające do góry, ciemniejsze języki bezlistnego
jeszcze
lasu. Od czasu do czasu słychać pokrakiwanie kruków,
unoszących
się na silnych podmuchach wiatru. Wchodzimy na Halicz (1333 m) i tu
robimy kolejny przystanek. Przez kilka minut rozglądamy się wokoło i
podziwiamy piękną, szeroką panoramę. Po chwili trawersujemy ścieżką
zbocze Krzemienia. W napotkanym źródełku uzupełniamy zapas
wody
i schodzimy na Przełęcz Goprowską. Jesteśmy tu nieco osłonięci od
wiatru, więc od razu robi się gorąco. Nie po raz ostatni dziś będziemy
się przebierać. |
Kierując się na przełęcz pod
Tarniczką,
przechodzimy przez jęzor białej zimowej pozostałości. Wdrapujemy się na
Tarnicę (1346 m). Tu widać już, że weekend się zbliża. Do tej pory na
szlaku byliśmy niemalże sami. Teraz ludzi jest znacznie więcej. Na
szczycie Tarnicy stoi ogromny metalowy krzyż. Oczywiście katolicki,
choć te tereny od wieków związane były z kościołami
greckokatolickim i prawosławnym, a nie
katolicyzmem rzymskim. Ot, taka nowa tradycja. Nawet nie bardzo da się
napisać,
że świecka. Na każdej górze postawić krzyż... |
...jęzor
białej, ziimowej pozostałości... |
|
Halicz z Tarnicy |
|
...ogromny
metalowy krzyż... |
|
Z Tarnicy rozciąga się piękny widok na
pasma
połonin - Caryńskiej i Wetlińskiej, Wielkiej Rawki i bliżej - Bukowego
Berda, Halicza i Rozsypańca. Widać oczywiście i ukraińską część
Bieszczadów. Widzimy również Szeroki Wierch,
którym już za chwilę będziemy schodzić w kierunku Ustrzyk. |
Panorama dookolna z Tarnicy |
|
Mały posiłek dodaje nam energii, ale
nie
siedzimy długo na szczycie z uwagi na zimny wiatr. Wieje solidnie przez
całą drogę Szerokim Wierchem. Dopiero górna granica lasu
daje nam schronienie. Zejście jest dość strome i długie. Pod koniec
zaczynam czuć lekkie sygnały z kolan: "mamy dość!". Na szczęście do
celu jest już niedaleko i nie mam na sobie ciężkiego plecaka. Co będzie
dalej? No cóż - zobaczymy. Wolałbym nie martwić się na
zapas, ale to nie wróży dobrze. Schodzimy do Ustrzyk. W
gospodzie zjadamy coś na ciepło i wypijamy na spółkę jednego
Gingersa. Przy okazji Basia poznaje jednego bardzo sympatycznego
futrzaka. Jest owczarkiem francuskim i ma dopiero cztery miesiące. Po
krótkim tarmoszeniu wracamy do naszej kwatery. |
Na Szerokim Wierchu |
|
...schodzimy
do Ustrzyk... |
|
...sympatycznego
futrzaka... |
|
|
Pierwszy
dzień i pierwsze kilometry mamy za
sobą. Dziś szło nam się miło, łatwo i przyjemnie. Można nawet
zaryzykować stwierdzenie - rekreacyjnie. Taki sympatyczny dzień na
rozruch mięśni i aklimatyzację. Jutro
już nie będzie taryfy ulgowej. Będziemy szli z pełnym obciążeniem w
może
niezbyt długą pod względem odległości, ale wymagającą ze względu na
przewyższenia i podejścia, trasę.
|
|
|