AKAPITTo
miał być wyjazd testowy. Chciałem sprawdzić, jak spisze się w boju
mój Kangur świeżo przerobiony na Włóczykija.
Właściwie nie miałem żadnego planu, ani wytyczonego celu. Czyli
zupełnie nie po mojemu. Po prostu pewnego majowego popołudnia
spakowałem się, wsiadłem w samochód i ruszyłem przed siebie.
Ciągnęło mnie trochę w stronę moich ulubionych Małych Pienin, więc
początkowo obrałem kierunek na południe. |
|
Dzień 1,
8 maja 2007 r. |
|
"Organy"
|
|
AKAPITPogoda
zapowiada się obiecująco, jadę więc w stronę gór. Najpierw
omijam korki na remontowanej obwodnicy Krakowa, potem wbijam się na
zakopiankę. Drogą dwupasmową stanie się dopiero za jakiś czas, więc
chwilowo jedzie się nią tak sobie. W Nowym Targu odbijam w kierunku
Szczawnicy. Dojeżdżam do przełęczy Snozka i zatrzymuję się na parkingu
opodal pomnika autorstwa Władysława Hasiora. Z racji swojego kształtu
pomnik nazywany jest „Organami” Choć w latach gdy
pomnik nie był jeszcze tak zdewastowany faktycznie przy wiejącym
wietrze wydawał różne dźwięki, organami mógł
zostać nazwany z jeszcze jednego powodu. Upamiętnia bowiem żołnierzy
niesławnych organów władzy ludowej poległych po wojnie na
Podhalu w walce o tejże władzy utrwalenie.
AKAPITJest
późne popołudnie i zastanawiam się co dalej robić.
Mógłbym dojechać do Krościenka i tam przespać się
korzystając z kilkakrotnie już wykorzystywanego miejsca nad Dunajcem,
ale decyduje się zostać tutaj. Wejdę sobie na górę Wdżar i
zobaczę co się tam zmieniło od czasu, gdy pod koniec lat 90 zdarzyło mi
się ze dwa razy zlatywać z niej na paralotni. A zmieniło się sporo. Na
szczycie góry powstała spora stacja narciarska z kilkoma
wyciągami i letnim torem saneczkowym. O tej porze roku jest tu
oczywiście kompletnie pusto, nie niepokojony przez nikogo zwiedzam więc
całą okolicę i czekam na zachód słońca. Niestety zabudowana
góra mocno straciła na swoim uroku. Powbijane w boki niczym
groty strzał słupy wyciągów urody jej nie dodają. Podobnie
jak stojąca na szczycie infrastruktura piwno-barowo-grillowa.
Cóż, komercja zabija, to prawda tak znana, jak stara. |
Bacówka na przełęczy
|
|
AKAPITWdżar
to także atrakcja geologiczna. Jest bowiem
jednym z miejsc, w których można spotkać magmową skałę
pochodzenia wulkanicznego – andezyt. Z tego tez względu w
zboczach góry znajduje się kilka nieczynnych obecnie
kamieniołomów, z których ostatni pracował do lat
70 XX wieku.
AKAPIT
Na horyzoncie gromadzą się chmury, z obserwacji zachodu będą więc nici.
Tatry też niechętnie pokazują zęby. Ale i tak jest tu sympatycznie.
Nagrzana w ciągu dnia słońcem ziemia oddaje teraz ciepło wraz z
zapachem pienińskich łąk. A jest to zapach jedyny w swoim rodzaju i
absolutnie niepowtarzalny. Specyficzny zapach trawy, różnych
ziół i ostów złamany może nieco mniej przyjemną,
ale też charakterystyczną wonią owczych odchodów. Bowiem u
stóp góry opodal parkingu stoi
bacówka, a na łąkach za dnia wypasa się całkiem spore
meczące stadko. Z zejściem na dół czekam do zmierzchu. Nie
mam się przecież dokąd spieszyć. Wokół panuje cisza i
spokój. Nawet przejeżdżające odległą o kilkaset
metrów drogą samochody są niemal niesłyszalne. |
|