Wstęp


Strona główna

Sandefjord



WSTĘPU ciąg dalszy

AKAPITZ Sandefjord wracam na ostatnich nogach. Fatalna pogoda w lutym, marcu i kwietniu spowodowała, że nie miałem motywacji by przygotować się do tej niby niewinnej, ale jednak wymagającej pod względem fizycznym podróży. W ramach wycieczki do zaliczenia było około 30 kilometrów marszu i dwie średnio przespane noce. Po powrocie organizm odwykły od wysiłku dotkliwie mi o tym przypomina bólem mięśni i sporej części stawów.
AKAPITWiosna w końcu przywrócona do porządku stara się nadrobić zaległości. Wypycha ponad powierzchnię ziemi pierwsze nieśmiałe pędy, a w powietrze wysyła niedowierzających nadejściu Zielonej Pani skrzydlatych heroldów. I tylko gruba warstwa białego solnego nalotu wymieszana z błotem i brudem, leży na poboczach jezdni i chodnikach, czekając na jeszcze jednego emisariusza wiosny – solidny deszcz.
AKAPITDla mnie czas pozostały do kolejnego wyjazdu to studiowanie witryn internetowych i galerii z przepięknymi zdjęciami, a także rozmyślania nad trasami, które należałoby przemierzyć i miejscami, które trzeba zobaczyć. Rzecz jasna nastawiam się na niskie koszta, więc wszelakie noclegi planuję wstępnie na dziko w namiocie. Jedzenie w rozsądnej wagowo ilości weźmiemy z Polski, a transport... No cóż, tu wyboru wielkiego nie mamy. Samolot, pociąg, prom i własne nogi, ewentualnie autostop.
AKAPITPrócz względnie taniego lotu Norwegianem pozostaje nam jeszcze zapewnić sobie transport na trasie Trondheim – Bodø. Bilety na „Nighttrain to Bodø” kupuję na stronie nsb.no w promocyjnej cenie minipris – 249 koron/os. na dokładnie 3 miesiące przed podróżą, czyli tak wcześnie, jak tylko system rezerwacyjny pozwala. Z zakupem biletów powrotnych spóźniam się o jeden dzień, bo pomyliła mi się data wyjazdu z Bodø z datą wylotu z Trondheim. Pojedynczy bilet kosztuje już 299 koron. Frycowe za gapiostwo...
AKAPITRozważam zakup map (160 –180 koron za arkusz na miejscu, względnie około 100 zł + koszty wysyłki w Polsce), ale po namyśle decyduję się na wydruki potrzebnych fragmentów ze strony http://ut.no/kart. Robię screeny i po lekkiej obróbce drukuję je w kolorze na zwykłych kartkach A4, po czym oklejam obustronnie 5 cm taśmą klejącą. Rewelacyjny patent na tanie laminowanie opisany dokładniej w artykule o podróżniczych patentach. Sprawdziły się idealnie w koszmarnej pogodzie. Można je składać miąć, trzymać w kieszeni, moczyć. Tylko próby ognia nie przejdą. No i są poręczne – nie trzeba rozkładać wielkiego arkusza, a skalę wydruku wybiera się samemu w zależności od potrzeb. Otrzymanie 1:25000 nie jest problemem, a największa jaką udało mi się uzyskać to około 1:12500.
AKAPITMając w pamięci bolesny powrót z Sandefjord staram się również pracować nad kondycją. Przez pozostałą część wiosny i wczesne lato robię wypady, włócząc się po Beskidach Sądeckim i Wyspowym, a także nabijam kilometry na mojej czarnej poziomce. Im bliżej wyjazdu, tym formę mam lepszą, ale i większy stres mnie ogarnia. Tyle niewiadomych na nas czeka... Chyba nie lubię tego stanu... Chyba na pewno!

informacje praktyczne Lofoty