|
|
|
Smrodek
dydaktyczny tytułem wstępu, czyli nieco o historii linii
AKAPITNa początek musimy przesiąść się z wygodnej salonki
IC do nieco
rozklekotanego, ale za to stylowego wagonu z drewanianymi twardymi
ławkami,
ciągniętego przez stareńki, ale dzielny parowozik. Tory szlaku
Karpackiej Kolei Transwersalnej nie są przystosowane do nowoczesnych
pociągów
i mogłyby ich najazdu nie przeżyć. Zaręczam jednak,
że przejażdżka takim nostalgicznym składem ma swój urok.
Jeżeli chciałbyś się o tym Czytelniku przekonać osobiście, proponuję
odwiedzić skansen taboru kolejowego w Chabówce w
okresie w którym kursuje pociąg retro. A tymczasem uruchom
wyobraźnię...
AKAPITRamię
semafora dotąd opuszczone podnosi się z mealicznym zgrzytem. Drzwi
wagonu trzaskają zamknięte i słychać głośny, przeciągły gwizd parowej
lokomotywy. Odziany w epokowy mundur konduktor stojący dotąd na peronie
krzyczy głośno: "Wsiadać proszę!" i
staje na stopniu wagonu trzymając się poręczy. Zawiadowca stacji unosi
swój lizak, zezwalając na jazdę pociągu. Słychać głośny buch
pary wydostającej się z tłoków i pociąg otulony kłębami
czarnego dymu wydobywającego się z komina powoli rusza. Koła
wagonów zaczynają miarowo stukotać po starych szynach,
coraz szybciej i szybciej wybijając miarowy rytm. To tak to to, tak to
to, tak to to, tak to to...
*
* *
AKAPITGdy
w lipcu po przejściu Pasma Łososińskiego zszedłem w dolinę, szlak
zaprowadził mnie do Łososiny Górnej. Tu posiliwszy się nieco
po uprzedniej wizycie w lokalnym sklepiku ruszyłem w kierunku
góry o botanicznej nazwie Paproć. Zielony szlak, z
którym za pan brat szedłem do tej pory, zaprowadził mnie na
stację
kolejową, gdzie bezczelnie oświadczył: koniec, dalej nie prowadzę.
Teraz czekał mnie około kilometrowy bezszlakowy marsz w kierunku
wiodącej na
Paproć ścieżki oznakowanej kolorem niebieskim. Jak nietrudno się
domyślić,
zamiast iść asfaltową ruchliwą drogą wybrałem spacer wzdłuż
torów od dawna nieczynnej linii kolejowej. Gdy z wolna
dreptałem po podkładach, w głowie błysnęła mi myśl o przejściu wzdłuż
całego jej nieużywanego odcinka. Z linią spotkałem się na
krótko również następnego dnia w miejscowości
Tymbark, gdy zszedłszy z Paproci podążałem zielonym szlakiem w kierunku
Kostrzy. Po powrocie do domu przekonałem się, że szedłem wzdłuż linii
Karpackiej Kolei Transwersalnej.
|
|
|
AKAPITLinia
ta nazywana również Galicyjska Koleją Transwersalną została
oddana do użytku w grudniu roku 1884 po dwóch latach od
rozpoczęcia budowy, jako alternatywa dla linii
prowadzącej z Krakowa
przez Tarnów w
kierunku Lwowa.
Była własnością austriackich
Cesarsko-Królewskich Kolei Państwowych. Łączyła
wcześniej istniejące odcinki w
jeden nieprzerwany ciąg umożliwiający komunikację
wschodnich rejonów kraju ze stolicą – Wiedniem.
Zastanawiające
jak w czasach zaborów szybko i gęsto budowane
były linie kolejowe. W czasach nam współczesnych z podobnym
zapałem są one likwidowane. |
|
Jeżeli
interesuje Cię co oznaczają poszczególne sygnały podawane
przez semafor – kliknij w niego. |
AKAPITDlaczego
kolej nazywana jest transwersalną i co to oznacza? Mniej więcej tyle
co poprzeczna, czyli w tym wypadku o przebiegu
równoleżnikowym. Bowiem linia ciągnie się z zachodu na
wschód północną stroną głównego
grzbietu Karpat. Swój początek ma w miejscowości Čadca na
terenie obecnej Słowacji, następnie kieruje się do
Zwardonia, Żywca,
Suchej Beskidzkiej, Makowa Podhalańskiego, Rabki, Mszany
Dolnej, Limanowej, Nowego Sącza, Grybowa,
Jasła, Krosna, Sanoka,
Zagórza, granicznego Krościenka i znajdujących się obecnie
na terenie Ukrainy Chyrowa, Sambora, Drohobycza, Stryja, Kałusza,
Stanisławowa, Buczacza, aż do leżącego przy ówczesnej
granicy
z Rosją Husiatyna. |
Mapka opracowana na
podstawie www.nieznanaukraina.pl
|
AKAPITŁączna
długość linii to 768 km. Oczywiście podstawową jej funkcją miał być cel
militarny przed przewidywaną wojną z Rosją, ale dla mocno
wówczas zacofanych i słabo rozwiniętych
podgórskich
rejonów Galicji miała
również znaczenie ogólnorozwojowe. Ruch osobowy
był tu początkowo ograniczony. I tak na trasie Chabówka
– Nowy Sącz w 1886 roku były to jedynie dwie pary
pociągów na dobę, a w 1914 cztery pary. Spore znaczenie miał
jednak ruch towarowy obsługujący limanowską rafinerię nafty,
kamieniołomy w Klęczanach, a także liczne leżące przy trasie tartaki i
mniejsze zakłady. Powstanie szlaku kolejowego przyczyniło się do
szybkiego rozwoju położonych wzdłuż niego miejscowości. |
AKAPITLinia
odegrała natomiast wielką rolę w czasie I wojny światowej. Gdy w
listopadzie 1914 roku trwała wielka rosyjska ofensywa, w okolicy
Limanowej nacierające w kierunku Krakowa wojska rosyjskie zostały
zaatakowane przez austro-węgerską 4 Armię, której wojska
szybko
przerzucono w rejon walk właśnie koleją. Bitwa, nazywana
„operacją
łapanowsko-limanowską”
miała dla wojsk autro-węgierskich
znaczenie
strategiczne, doprowadzając do osłabienia i chwilowego zatrzymania
rosyjskiego natarcia. W bitwie w okolicy Limanowej uczestniczyły
również polskie legiony pod wodzą Józefa
Piłsudskiego.
AKAPITW
czasie niemieckiej okupacji podgórskie tereny były obszarem
działań dobrze zorganizowanej partyzantki. Za jej to sprawą dochodziło
do licznych akcji dywersyjnych wymierzonych przeciwko wojskowym
transportom przemieszczającym się tym
|
źródło:
wikipedia |
|
kolejowym szlakiem. Ich następstwemi
były oczywiście
niemieckie represje skierowane przeciwko miejscowej ludności. W wyniku
działań wojennych zniszczeniu uległy niemal wszystkie znajdujące się na
trasie mosty, a także kilka stacji. Odbudowane po wojnie tymczasowe
drewniane przeprawy były stopniowo do lat 60 XX wieku wymieniane na
konstrukcje stalowe.
AKAPITObecnie
linia we fragmencie znajdującym się na terenie Polski jest w większości
nieużywana lub używana
tylko okresowo. Tylko o nielicznych i
krótkich jej odcinkach można powiedzieć, że odbywa się na
nich normalny ruch kolejowy, choć i tam liczba pociągów jest
mocno ograniczona.
AKAPITMierząc
siły na zamiary postanowiłem przejść tylko krótkim, ale za
to bezpiecznym, bo całkowicie* wyłączonym z eksploatacji fragmentem z
Nowego Sącza do Chabówki, czyli linią kolejową numer 104.
Dodatkowo ten odcinek jest bodaj najbardziej malowniczy na całej
dostępnej trasie. Na spokojne przejście 76 km powinny wystarczyć 3 dni.
Pozostało jeszcze wybrać odpowiedni termin i trafić w okno pogodowe...
* - należałoby dodać: prawie. Dwukilometrowy odcinek z
Chabówki do Rabki był wówczas używany, o czym
przekonałem się dopiero będąc na miejscu. |
|