|
Dzień 5,
21 lipca 2012 r. |
|
|
AKAPITPełne
zachmurzenie i przesuwające się raz po raz smugi padającego deszczu nie
wróżą dobrze. W góry to my dziś raczej nie
pójdziemy. Ale może to i lepiej. W końcu przyjechaliśmy tu
odpocząć. Ponieważ jednak odpoczynek w formie innej niż aktywna jest
bardzo męczący, decydujemy się na zwiedzenie pienińskich
zamków. Najpierw jedziemy do Czorsztyna. Samochód
zostawiamy u góry w okolicy pawilonu Pienińskiego Parku
Narodowego, a sami schodzimy w kierunku ruin. Trzeba przyznać, że przez
ostatnich kilkanaście lat wiele się tu zmieniło. Zamek został
zrewitalizowany, część pomieszczeń otrzymała nowe ściany i pokrycia
dachowe, a wewnątrz urządzono muzeum. |
Ruiny zamku w Czorsztynie
|
|
|
Ekspozycja archeologiczna
|
|
AKAPITZamek
składa się z trzech
części: zamku dolnego, średniego i górnego, a całość tworzy
tzw. trwała ruinę. Leżący po stronie wschodniej zamek dolny jest
najsłabiej zachowany i nie był jeszcze badany. W narożu płd.-wsch.
murów obwodowych stała baszta i być może znajdowała się
studnia oraz zabudowa mieszkalna dla służby. Droga do zamku średniego
prowadziła przez potężną wieżę Baranowskiego (nazwa od starosty,
który ją wybudował). Ta czworoboczna budowla posiadała 4
kondygnacje, była przystosowana do użycia artylerii i zastąpiła dawny
budynek bramny w XVII wieku. Można w niej zauważyć relikty zapadni z XV
wieku. Zamek średni pełnił funkcje gospodarcze. Mieściły się tu m.in.
piekarnia i kuchnia. Oba te pomieszczenia powstały na fundamentach
pierwotnej baszty-stołpu – najstarszego elementu zamku (dziś
zachowana szczątkowo w niewysokich murach). Jej średnica dochodziła do
10 m, a grubość murów do 3 m. Obecnie w kuchni prezentowana
jest historia zamku. Do zamku górnego przechodzi się
barokową klatką schodową. Mamy tu dwie sklepione komnaty tzw. piwnica z
wystawioną kamieniarką budowlaną z XVII wieku oraz tzw. strzelnica
gdzie funkcjonuje sklepik z pamiątkami i minerałami. Przy dziedzińcu
widać 6-metrowy otwór wykuty w skale będący cysterną na wodę
deszczową. Poza tym także tutaj mieściła się kuchnia. Piętro zamku
górnego to taras widokowy, rozciąga się stąd piękny widok na
Dunajec, Niedzicę, Pieniny Spiskie i Tatry. Kiedyś znajdowała się tu
kaplica oraz część mieszkalna.
AKAPITLeżąc
na granicy Czorsztyn był
wielokrotnie miejscem ważnych wydarzeń historycznych oraz
pobytów władców, poselstw i rycerstwa
podążających na Węgry i z powrotem. Wielokrotnie przebywał tu Kazimierz
Wielki, dwa razy gościł Władysława Jagiełłę, a Jadwiga w 1384 r.
zatrzymała się w drodze po polską koronę. Tutaj miała zostać
zwrócona pożyczka 37 tys. kop groszy praskich jaką udzielił
Jagiełło Zygmuntowi Luksemburskiemu w zamian za Spisz (do zwrotu nigdy
nie doszło). W Czorsztynie Władysław Warneńczyk pożegnał się z matką
Zofią i bratem Kazimierzem podczas wyprawy przeciw Turkom. W 1655 Jan
Kazimierz przekazał tu Jerzemu Lubomirskiemu skarb koronny, archiwum
państwowe i insygnia koronacyjne, w tym jak pisał historyk P. Jasienica
"tragikomiczny symbol uroszczeń" 2 korony: moskiewską i szwedzką
(połowę Litwy zajmowała wówczas Moskwa a prawie cała Polska
poddana była Szwedom). Lubomirski zabezpieczył wszystko w swej warowni
w Lubowli na Spiszu (dziś Stara Lubovna na Słowacji)
AKAPITJedna
z legend o Czorsztynie
dotyczy czasów Ludwika Węgierskiego, gdy zamek był jakoby
gniazdem rozbójników. Zbóje upodobać
sobie mieli obcych kupców, szczególnie
Niemców, których napadali, okradali, a nierzadko
mordowali. Niedaleko zamku mieszkał prawy rycerz herbu Szreniawa,
który posiadał dwóch synów. Choć byli
bliźniakami to charaktery mieli bardzo różne. Obaj dzielni,
lecz Janusz był porywczy i zawzięty, a Staszek rozważny i serdeczny dla
innych. Pewnego razu podczas turnieju Janusz zwyciężył niemieckiego
rycerza. Niemiec nie potrafił przegrać i zaczął rozgłaszać, iż został
pokonany niehonorowo, podstępem. Janusz nie puścił mu tego płazem,
wyzwał na pojedynek i zabił w walce. Stało się to podczas obecności
króla, więc za każdy rozlew krwi groził wyrok śmierci.
Szreniawici mieli jednak wielu przyjaciół, dlatego Januszowi
udało się uciec. Tęsknił za nim ojciec i brat lecz o Januszu słuch
zaginął na długo. Tymczasem gdy rozbójnicy z Czorsztyna
stali się szczególnie dokuczliwi, rozpoczęto szykować
wyprawę przeciw nim. Chciał wziąć w niej udział także Staszek, tym
bardziej że rozchodziły się dziwne plotki, o których
prawdziwości musiał się przekonać osobiście. Gdy wraz z wojskiem
podszedł pod Czorsztyn pojawił się w ich obozie zbieg z zamku,
który zaofiarował się pokazać tajne wejście do piwnic
zamkowych. W samej warowni ucztowano i nie obawiano się ataku
– dobrze zaopatrzona twierdza wydawała się nie do zdobycia
Zabawę przerwało nagle pojawianie się straży i meldunek o wejściu przez
podziemia jakiegoś człowieka. Herszt bandy zdziwił się, iż jeszcze
pozostaje on przy życiu, jednak wytłumaczono mu, że jest bliski śmierci
i cały czas powtarza, że chce się z nim widzieć. Po zejściu do lochu i
spojrzeniu na konającego człowieka, herszt zbladł i krzyknął z
bólu – rozpoznał swojego brata Staszka. Ten zdążył
mu wyjawić, że Janusz został zdradzony i niebawem tunelem wejdzie do
zamku wojsko. Radził mu też żeby uciekł i dobrze się ukrył, tak by ich
ojciec nigdy nie dowiedział się kim był rozbójnik z
Czorsztyna. Janusz odrzekł, że zna dobrą kryjówkę i nie
opuści brata. Powiadomił swoich kompanów o zdradzie, a sam
wziął zwłoki i skoczył z okna w przepaść do Dunajca...
[źródło
http://zamki.res.pl/czorsztyn.htm]
AKAPITLedwie
zdążyliśmy
wejść pod dach, gdy na zewnątrz rozszalała się krótka ale
intensywna ulewa. Tym razem nam się udało, ale szybko przesuwające się
od zachodu ciemne chmury wyraźnie dają nam do zrozumienia, że to nie
koniec na dziś. Zwiedzamy zamkowe ekspozycje, urządzamy kilka sesji
fotograficznych, jednym słowem staramy się opóźnić
opuszczenie zamkowych murów.
|
...krótka,
ale intensywna ulewa.
|
|
|
W oddali zamek Dunajec w Niedzicy
|
|
AKAPITPrzez
jedno z okien zauważamy przystań, przy której stoi niewielki
stateczek. Postanawiamy tam zajrzeć. Wycelowawszy w okno pogodowe,
schodzimy z zamku nad samo jezioro. To miejsce można by nazwać centrum
rekreacyjnym. Jest tu kilka wypożyczalni sprzętu wodnego, punkty
gastronomiczne i owa przystań właśnie. Okazuje się, że za kilka złotych
można popłynąć w tę i z powrotem do zamku w Niedzicy. Ponieważ i tak
się tam wybieraliśmy, decydujemy, że szybciej i wygodniej będzie
skorzystać z tej właśnie możliwości. Do samochodu musielibyśmy dojść, a
potem jeszcze przejechać spory kawałek okrążając zaporę. Stateczek jest
niewielki, ale sprawnie pokonuje |
Zamek w Niedzicy i zapora wodna
|
|
|
...zauważamy
przystań...
|
|
wody
zalewu. Spoglądając za siebie widzimy zarys ruin na tle zachmurzonego
nieba. Z tej perspektywy i przy tym świetle wygląda dość niesamowicie.
Około 10 minut później zbliżamy się do przystani po drugiej
stronie zalewu położonej u podnóża niedzickiego zamku.
Kiepska pogoda sprawia, że ludzi kręci się tu całkiem sporo. Mamy dużo
czasu do rejsu powrotnego. Możemy płynąć dowolnym, byleśmy zdążyli na
ostatni. Postanawiamy najpierw zwiedzić zamek. |
Wysepka znaczona poziomem wody
|
|
...wygląda
dość niesamowicie...
|
|
Zamek w Niedzicy
|
|
AKAPITPięknie
położony nad Dunajcem
okazały zamek w Niedzicy (również nazywany Dunajcem) stoi na
stromej skale o wysokości 566 m npm. Wygląd otoczenia zamku został
znacznie zmieniony w latach 80-tych XX w., gdy na rzece ukończono
budowę potężnej zapory. Ten węgierski niegdyś zamek oraz pobliska
polska warownia w Czorsztynie bardziej efektownie górowały
nad okolicą i przypominały typowe "orle gniazda". |
Trzy zamkowe baszty
|
|
AKAPITZamek
zachował się praktycznie w
całości. Najwyższa, a zarazem najstarsza część zbudowana z kamienia
wapiennego, z wysoką kwadratowa wieżą to zamek górny. Składa
się on, oprócz wieży, z kaplicy (widać resztki polichromii),
niewielkiej części mieszkalnej i małego dziedzińca ze studnią, głęboką
na 90 m. Wg legendy kopali ją jeńcy tatarscy i posiadała ona połączenie
z Dunajcem. Brama do pierwotnego zamku murowanego
z XIV w.
prowadziła od
|
Uwaga duchy!
|
|
południa, zachowały się ślady
bramy i mostu zwodzonego. Pod zamkiem górnym znajdowało się
więzienie, w którym podobno więziony był Janosik, można tam
dziś jeszcze zobaczyć dyby.
AKAPITZamek
dolny, powstały na dawnym
przedzamczu zamku gotyckiego jest otynkowany. Posiada w sumie 3 baszty
i basteje: narożną i kapliczną oraz bramną. W baszcie kaplicznej
pozostały resztki po dawnej bramie wjazdowej z końca XV w. Mury
obwodowe zwieńczone są renesansową attyką. Między zamkami dolnym i
górnym znajduje się zamek średni z zabudową mieszkalną. Do
zwiedzania z przewodnikiem udostępnione są komnaty na zamku
górnym i średnim, zawierające ekspozycje związane z historią
zamku oraz wyposażeniem siedziby szlacheckiej. |
Komnaty zamkowe
|
|
|
Komnaty zamkowe
|
|
|
Widok na zaporę
|
|
AKAPITZ dwóch
tarasów widokowych rozciąga wspaniały widok na okolicę:
Pieniny, zaporę, zamek czorsztyński a nawet Tatry. Na dole jest też
restauracja. Niestety nie ma wejścia do większości zamku dolnego z
dwiema basztami, ponieważ ten obszar jest użytkowany przez
Stowarzyszenie Historyków Sztuki oraz hotel, co jest dużą
stratą dla turystów. W sezonie do zwiedzania udostępniony
jest także spichlerz ze sztuką ludową Spisza.
AKAPITZnaleziska archeologiczne
dowodzą że zamek niedzicki w postaci niewielkiej drewnianej strażnicy
stał już w końcu XIII w. Fundatorem był
prawdopodobnie właściciel
|
całej okolicy, poddany
króla węgierskiego Kokosz Berzeviczy z Tyrolu choć nie
wyklucza się, iż wcześniejszym inicjatorem jego powstania był właśnie
król, który chciał stworzyć przeciwwagę dla
polskiego grodu warownego Wronin, czyli późniejszego zamku
czorsztyńskiego. Na początku XIII w. strażnica służyła za komorę celną. |
AKAPIT1325
r. – pierwsza
wzmianka o zamku jako własność Berzeviczych.
AKAPITXV
w. – zamek pozostał
nie zdobyty mimo prób podejmowanych przez wojska
husytów, plądrujące wtedy Spisz.
AKAPIT1470
r. – zamek
przejął żupan spiski Emeryk Zapolya. Podwyższył on wieże a na terenie
podzamcza stworzył zamek dolny otoczony murem z basztami. Postawił tam
też budynek mieszkalny. Brama wjazdowa znajdowała się na południu, w
miejscu gdzie dziś stoi baszta kapliczna.
AKAPIT1507
r. – zamek
przeszedł w ręce chorwackiego rodu szlacheckiego Horvathów
zastawiony za 2000 guldenów przez Jadwigę Zapolyę.
AKAPIT1538
r. – zamek został
przekazany w zastaw Janowi Horvathowi. Później właścicielem
zamku został syn Hieronima – Olbracht
Łaski, postać równie
barwna jak
|
Komnaty zamkowe
|
|
ojciec. W sumie za panowania
Łaskich, Dunajec był 9 razy przejmowany siłą lub stawiany w zastaw.
AKAPIT1589
r. – ostatnim
który udzielił pożyczki Olbrachtowi pod zastaw zamku był
Jerzy Horvath z Palocsy, w tym roku przejął on zamek wraz z okolicą za
w sumie 20 000 złotych reńskich Warownia zawdzięcza mu nowoczesną
przebudowę i zyskanie renesansowego charakteru. Powstał wtedy zamek
średni, skrzydło mieszkalne na zamku dolnym po stronie zachodniej na
miejscu dawnych stajni, baszty zamieniono na basteje, powstała nowa
brama wjazdowa na północy (dzisiejsza basteja bramna) z
arkadowym mostem, podwyższono mury i zwieńczono je attyką, wnętrzom
nadano renesansowy wygląd. Zakończenie prac upamiętniono tablicą nad
portalem wejściowym z datą 1601.
AKAPITlata
1670 - 1776 – w
wyniku oddania zamku w zastaw właścicielami został ród
Giovanellich (Joanellich), jedyną zmianą jakiej dokonali była
przebudowa kaplicy.
|
Komnaty zamkowe
|
|
AKAPIT1776
r. – po śmierci Jana Giovanelliego, który opuścił
już wcześniej zamek i
mieszkał w kasztelu w Łapszach Niżnich, Niedzica po raz czwarty
przeszła w ręce Horvathów. Zamek był już w tak złym stanie
że także oni
nie wprowadzili się do niego lecz nadal zamieszkiwali w swojej rodowej
rezydencji w Palocsy.
AKAPIT1797
r. – Horvathowie na pewien czas odstąpili zamek Sebastianowi
Berzeviczy, który powrócił z Ameryki Południowej
wraz z córką Uminą i wnukiem Antonim - potomkiem inkaskiego
wodza Tupaca Amaru, który do końca nie poddał się
konkwistadorom. Związana z tym jest historia o skarbie Inków
w Polsce.
AKAPIT1817
r. – Andrzej Horvath rozpoczął odbudowę Dunajca ponieważ jego
zamek w Palocsy spłonął. Warownia znowu odzyskała swoją świetność.
AKAPIT1828
r. – po śmierci Andrzeja zamek przejął jego brat Ferdynand
Horvath. |
Komnaty zamkowe
|
|
Odbywały
sie tu posiedzenia sądu
spiskiego, rozwijano też
turystykę w postaci spływu Dunajcem, który zaczynał się
wtedy niedaleko
zamku.
AKAPITpoł.
XIX w. – wielki
pożar zniszczył dolne skrzydła mieszkalne zamku.
AKAPIT1861
r. – po odbudowie
do Niedzicy powrócili Salamonowie.
AKAPIT1920
r. – po I wojnie światowej Niedzica wraz z 13 wsiami spiskimi
przeszła
w granice państwa polskiego. Właścicielem Dunajca była wtedy Ilona hr
Bethlen Salamon. Z trudem przychodziło jej utrzymanie zamku, przebywała
w nim wraz z dziećmi i służbą tylko w lecie. Zwykle mieszkała w
Budapeszcie.
AKAPIT1942
r. – Salamonowie
byli przyjaciółmi Polski. Podczas wojny Ilona uratowała
grupę zwiadowców AK, przedostających się do Lewoczy, rok
później przekazała cały wóz żywności,
który PCK rozdzielił
między jeńców polskich
w Niemczech. Wkrótce
potem
|
Zamek dolny
|
|
Węgrzy
na zawsze opuścili
Niedzicę.
AKAPIT1945
r. – zamek został
znacjonalizowany.
AKAPIT1949
r. – opiekę nad
nim przejęło Ministerstwo Kultury i Sztuki, które rozpoczęło
prace konserwacyjne. |
AKAPITZ zamkiem
niedzickim związanych
jest kilka legend. Jedna dotyczy dębu, którego pień można
zobaczyć przed zamkiem. W XVI w. okolica przeszła w ręce węgierskich
magnatów Horvathów z Palocsy. Podobno byli oni
bardzo srodzy dla ludu, więzienie zamkowe było pełne, a
górale głodowali. Pewnego razu młody Jan Horvath,
który wsławił się nakładaniem bardzo wysokich
podatków na plebanów i więzieniem wielu z nich w
zamku, zobaczył na drodze Cygankę tasującą karty. Zaoferowała mu
wróżbę, której Horvath z niechęcią zgodził |
Baszta kapliczna
|
|
się wysłuchać. Cyganka
powiedziała że dzielny jest jego ród ale okrutny, a jego
zguba bliska. Rzuciła też na ziemię żołędzia i rzekła do Horvatha żeby
chronił dębu który właśnie zasadziła bo od niego będzie
zależał los jego rodu. Oburzony Horvath kazał pojmać i powiesić Cygankę
ale ta zdążyła uciec. Nikt nie traktował wróżby poważnie do
czasu aż w miejscu zakopania żołędzia nie zaczęła wyrastać łodyżka z
listkami. Od tej pory miejsce to było chronione przez
Horvathów. Przepowiednia sprawdziła się kilka
wieków później. Gdy dąb usechł, ród
Horvathów wymarł...
Kolejna legenda była wykorzystana w książce Adama Bahdaja i serialu dla
młodzieży "Wakacje z duchami", z rolami m.in. H. Gołębiewskiego i Z.
Maklakiewicza. Obszerne fragmenty filmu kręcono właśnie na zamku
Dunajec. Otóż dawno dawno temu zamek zamieszkiwali młodzi
małżonkowie – księżniczka Brunhilda i książę Bogusław. Mimo
że byli w sobie bardzo zakochani to po pewnym czasie życie z dala od
ludzi i cywilizacji stało się dla Brunhildy utrapieniem. Zaczęły się
małżeńskie wymówki i awantury. Mieszkańcom zamku trudno było
wytrzymać z wiecznie kłócącą się parą. Kazano im więc
zamieszkać w zamkowej wieży, gdzie nie było ich słychać. Podczas jednej
z awantur Brunhilda rzuciła w męża porcelanową wazą, a ten w złości
mocno ją odepchnął. Wątła Brunhilda
przeleciała
|
przez komnatę i wypadła przez
okno w wieży,
prosto do znajdującej się pod nim studni. Załamany Bogusław, dręczony
wyrzutami sumienia dniami i nocami błąkał się bez celu po zamku i
powtarzał "Przebacz mi Brunhildo". Pewnego razu usłyszał głos
dobywający się ze studni "Przebaczam Ci Bogusławie łysy". Bardzo
uradowało to księcia i uspokoiło jego duszę. Nie mógł jednak
zrozumieć
skąd wziął się przymiotnik "łysy" bo sam miał bujną czuprynę. Gdy
rankiem spojrzał w swoje odbicie zobaczył że po jego włosach nie ma
śladu. O tej pory uważa się że jeśli ktoś wymówi imię swojej
ukochanej
nad studnią a ma coś na sumieniu, obudzi się następnego dnia łysy.
[źródło:
http://zamki.res.pl/niedzica.htm]
|
AKAPITZwiedziwszy
wszystkie dostępne pomieszczenia niedzickiego zamku schodzimy nad
zaporę. Plany utworzenia sztucznego zbiornika na Dunajcu powstały już w
1905 roku. O budowie zdecydowano w 1934 roku po katastrofalnej dla
Podhala powodzi. Jednak wybuch II wojny przerwał wszelkie działania w
tym kierunku. Po wojnie w latach 50 znów zajęto się kwestią
budowy zapory, ale ostateczne decyzje zostały podjęte dopiero w latach
70.
Do momentu rozpoczęcia prac wielokrotnie zmieniana była koncepcja tak
zbiornika jak i formy oraz usytuowania samej zapory. Prace budowlane
zostały zainaugurowane w roku 1975, ale prowadzone w socjalistycznym
tempie trwały aż do roku 1997, borykając się po drodze z trudnościami
natury ekonomicznej, a także protestami ekologów. W wyniku
wypełnienia zbiornika głównego zalanych zostało kilka wsi.
Zabytkowe zabudowania Czorsztyna zostały przeniesione powyżej linii
wody, natomiast wieś Maniowy została w całości rozebrana, wysiedlona i
wybudowana od podstaw na południowych stokach Lubania. Z
charakterystycznym bardziej dla układu miejskiego systemem ulic w
niczym nie przypomina swej poprzedniczki. Brak tu także drewnianych
domów, a wszędzie króluje klockowaty styl a`la
wczesny Gierek. Niemniej jednak oddanie zbiornika do użytku właśnie w
1997 roku, kiedy to Polskę nawiedziła
powódź tysiąclecia i
spełnienie przez niego
wówczas jednej
|
Tędy odbywa się zrzut wody
|
|
z
podstawowych funkcji jaką jest zapobieganie powodziom w dolnym biegu
Dunajca, zamknęło usta wszystkim krytykom. Obecnie zalew z malowniczo
usytuowanymi na jego brzegach zamkami stanowi magnes przyciągający
licznych turystów, pomimo że ze względów
ekologicznych
ruch wodny jest tu mocno ograniczony. Pięknie wygląda zamek w Niedzicy
z zapory. Choć jego zewnętrznej elewacji przydałby się zapewne lekki
lifting. Po ścianach wspinają się ku górze ciemne liszaje.
Trudno poznać czy to grzyb, czy to brud. Z drugiej strony dodaje to
zamkowi nieco szlachetnej patyny. |
Pięknie
wygląda zamek w Niedzicy...
|
|
Ruiny w Czorsztynie widziane z zapory
|
|
Dwa zamki
|
|
AKAPITRobimy
sobie postój i wcinamy po kanapce. Basia oczywiście wymaga
dodatkowego doładowania porcją kofeiny. Następne w kolejce czekają
stragany z pamiątkami. Kto nie lubi ich oglądać? Zatrzymujemy się przy
jednym z nich oferującym oscypki w różnej postaci. Wybieramy
słoiczek małych oscypków w zalewie. Spróbujemy
ich w domu. Swoją drogą ciekawe czy to oscypki czy scypki ;-) Od czasu
uznania tych serów na mocy unijnych przepisów za
produkt regionalny stało się to bardzo drażliwą kwestią. Certyfikaty,
koncesje, sterylność produkcji... Choć kto wie czy niedługo
zbiurokratyzowane ze szczętem unijne urzędasy nie zabronią wędzenia ich
w dymie. Przecież to takie szkodliwe dla zdrowia... O tempora o mores! |
...Basia
wymaga doładowania...
|
|
...wcinamy
po kanapce.
|
|
...w
kolejce czekają stragany...
|
|
AKAPITWracając,
zwiedzamy jeszcze zamkową wozownię, gdzie stoi kilka zabytkowych
powozów i sań, a potem z wolna kierujemy się na przystań. Tu
czeka już na nas stateczek Dunajec. Wsiadamy na jego pokład i już po
chwili przemierzamy spokojne wody zalewu, płynąc w kierunku Czorsztyna.
Teraz jeszcze spacer pod górę do samochodu. Ponieważ jest
jeszcze wcześnie, zamiast wracać postanawiamy przespacerować się
jeszcze na Halę Majerz leżącą na szlaku prowadzącym na Trzy Korony.
Byliśmy tu wczesną wiosną zeszłego roku. Niestety widoczność nie była
najlepsza, a Tatry ledwie wtedy prześwitywały przez mgliste choć
oświetlone słonecznym światłem marcowe powietrze. Dziś jest nie lepiej
z tą jedynie różnicą, że Tatry zasłonięte są nisko
przesuwającymi się nad horyzontem chmurami. Podobnie zresztą jak całe
pasmo Lubania, przez które przetaczają się wały chmur.
Siadamy na chwilę na stojących tu ławkach, ale raczej nic nie zapowiada
korzystnej zmiany widoczności. Co najwyżej za jakiś czas może nas
pokropić. |
...czeka
już na nas...
|
|
Hala Majerz
|
|
Hala Majerz, w tle Lubań
|
|
AKAPITChmury
zniżają pułap. Wracamy.
W tym czasie na halę wyszło spore stadko owiec pilnowanych przez
juhasów i trzy wielkie białe owczarki podhalańskie. Basia
jako zdeklarowana psiara ma zamiar się zaprzyjaźnić. Jeden z
psów będących w zasięgu nie ma zresztą nic przeciw temu, ale
lepiej się upewnić co do psiego charakteru, więc pytamy
juhasów przy okazji ustalamy jak pies ma na imię.
AKAPIT–
To jest Castro. Momy jesce dwa. Tamte to Putin i Łukaszenka. I one są
temu rade. Bo to suki.
AKAPITWybuchamy
śmiechem. Ot, góralski internacjonalistyczny i
antytotalitarny światopogląd. |
...wyszło
spore stadko owiec... |
|
To
jest... |
|
...Castro
|
|
AKAPITIdąc
z hali w kierunku samochodu zaglądamy do stojącej na jej krańcu
bacówki. Może tu znajdziemy prawdziwego oscypka. Ano
znalazłby się, ale
cena 30 zł za sztukę trochę studzi nasze koneserskie zapędy. Fakt,
ten oscypek pewnie i jest z owczego mleka, w tradycyjny
sposób uwarzony
w miedzianym kotle, który suszy się właśnie przed
bacówką, uwędzony w
liściastym dymie wydobywającym się przez szpary w ścianach budynku, no
ale ta cena... Zamiast wędzonego oscypka mamy wędzoną... Basię po
wyjściu z bacówki.
|
...suszy
się właśnie przed bacówką...
|
|
|
AKAPITJedziemy
do Huby. Po drodze łapie nas deszcz. Który to już dziś?
Trudno zliczyć. Odgrzewamy kolejny słoik, tym razem bigosu. Po
kolejnych wyjściach ze szpitala nabierałem różnych dziwnych
smaków na potrawy. A że Basia jest cały dzień w pracy, a
kucharki póki co nie zatrudniliśmy, nie pozostawało mi nic
innego, jak dawać upust swoim kulinarnym żądzom własnymi rękami. Tym
sposobem dopracowałem się kilku naprawdę niezłych przepisów.
Jednym z nich jest właśnie bigos, który będziemy jeść na
obiadokolację. Kiszona kapusta, dużo kminku, mięso, kilka
grzybków i suszonych śliwek... Mniam!
AKAPITPo
lekkim zawiązaniu sadełka decydujemy się jeszcze na spacer po Hubie. W
tym czasie zaczyna zachodzić słońce. Nie widzimy go, bo skrywa się za
warstwą chmur, a potem za horyzontem, ale w pewnej chwili dostrzegamy
pomarańczowo-różową łunę rozświetlającą połowę nieba i
nadającą wszystkiemu przedziwnych barw. Pogoda chyba będzie się
poprawiać, bo na horyzoncie spostrzegamy również oświetloną
na różowo królową Beskidów –
Babią Górę. |
|
|
...na
różowo Królową Beskidów...
|
|
|