|
|
|
|
AKAPITMniej
więcej w pierwszej połowie września na jednym z kolejowych portali
rzucił mi się w oczy reklamowy baner. Choć podobno jestem odporny na
reklamę we wszelkiej postaci, w tym wypadku mój wzrok
przyciągięty został przez wizerunek złotego Pociągu papieskiego*
zapraszający do udziału w plenerze fotograficznym i poplenerowym
konkursie współorganizowanym przez wydawnictwo Polska Press
i Polregio*.
Z natury niechętny jestem wszelkiemu współzawodnictwu i nie
kręci mnie to w żaden sposób, jednak argumentem
przemawiającym „za” było kilka kwestii. Po pierwsze
plener miał rozpocząć się w Krakowie,
a po drugie, trzecie
i czwarte wiązał się z możliwością
oficjalnego wejścia na teren lokomotywowni Przewozów
Regionalnych Kraków Płaszów, następnie z
przejazdem specjalnym pociągiem do Suchej Beskidzkiej, a także okazją
do zrobienia zdjęć również w tamtejszej lokomotywowni.
Ponieważ niczym nie ryzykowałem, postanowiłem spróbować.
Cóż, regulaminowego obowiązku wysyłania zdjęć na konkurs przecież nie było.
Taka okazja natomiast mogła się prędko nie powtórzyć, szkoda
więc byłoby ją zmarnować. Trzeba było tylko przecisnąć się przez sito
kwalifikacji. Na szczęście w moim bogatym archiwum znalazłem kilka
kolejowych fotografii nadających się na portfolio. Ku mojemu zdumieniu,
ale i sporej radości kilka dni później otrzymałem informację
o zakwalifikowaniu do udziału w plenerze i zaproszenie do uczestnictwa.
Pozostawało tylko zaczekać do 29 września
i liczyć na względne warunki pogodowe. Niestety jesień piękną porą roku
jest, ale jej kaprysy meteorologiczne bywają nieznośne. Zwłaszcza w
dziedzinie tzw. światła zastanego. |
AKAPITWyznaczonego
dnia o wyznaczonej godzinie zjawiłem się na dworcu Kraków
Płaszów,
gdzie zaplanowano zbiórkę uczestników pleneru.
Stąd po wyekwipowaniu
każdego w odblaskową kamizelkę udaliśmy się na teren lokomotywowni.
Oczywiście jako pierwszy punkt programu przewidziano krótkie
szkolenie
z zakresu BHP, w którego czasie dowiedzieliśmy się, że w
zasadzie
niczego nam nie wolno. Potem jednak nie było aż tak źle. Dostaliśmy
właściwie wolną rękę i mogliśmy zajrzeć do niemal każdego zakątka. Pogoda także
powoli zaczynała stawać na wysokości zadania i z porannej mgły z wolna
wyłoniło się słońce. Mniej więcej po dwóch godzinach
od rozpoczęcia imprezy specjalnie dla
naszej grupy podstawiony został skład EN61-001, czyli tzw. Pociąg papieski. Nim
to właśnie udaliśmy się w podróż do Suchej Beskidzkiej. Skorzystałem rzecz jasna z
możliwości przejechania się w kabinie maszynisty i zrobienia przy
tej okazji kilku zdjęć na trasie. Po drodze zauważyłem między innymi,
że od
czasu mojego ostatniego sierpniowego pobytu nad Jeziorem
|
Lokomotywownia w Płaszowie |
|
Mucharskim poziom wody znacznie
się tam podniósł. W Zembrzycach odbyliśmy krótki fotostop,
a
stamtąd już po kilku minutach dojechaliśmy do lokomotywowni w Suchej
Beskidzkiej. Tu w salce dydaktycznej czekał na nas poczęstunek
przygotowany przez organizatorów, a konkretnie bardzo miłą
panią pracującą w lokomotywowni. Szczerze mówiąc, gdy
wcześniej w planie imprezy przeczytałem o cateringu, miałem raczej
wyobrażenie o jakiejś wodzie + być może czymś „na
sucho”. Tymczasem czekały na nas pięknie wyglądające kanapki,
ciastka, kawa i herbata, ale przede wszystkim przepyszny bogracz.
Naprawdę był mistrzowski. Moje szczere wyrazy uznania dla autorki. |
Kabina EN61-001 |
|
Po drodze |
|
Widok z kabiny na mosty na Stryszówce |
|
|
Fotostop... |
|
...w Zembrzycach |
|
AKAPITNie
marudziłem jednak zbytnio przy jedzeniu. Plenery grupowe mają to do
siebie, że trudno jest uchwycić kadr
bez dodatku w postaci któregoś z
fotografów. A jeżeli do tego są oni wszyscy poubierani w
odblaskowe kamizelki... Jednym słowem szybko
zjadłem i zdążyłem obiec lokomotywownię, gdy było jeszcze w
miarę spokojnie. Między innymi miałem okazję przejść się kanałem
roboczym pod składem EN57 i obejrzeć jego
„podbrzusze”. Trzeba było
jedynie bardzo
|
uważać,
by nie uświnić się dokumentnie smarami. A i tak mi się to nie udało.
Niestety na terenie lokomotywowni były tylko dwie jednostki w
nowych
barwach przewoźnika. Jedna w hali napraw, druga w miejscu także nie
ułatwaiającym zbytnio fotografowania. Ale dla chcącego... |
EN57-1181 w lokomotywowni Sucha Beskidzka |
|
Pociąg papieski w Suchej Beskidzkiej |
|
|
W kanale |
|
|
AKAPITPo
skończonej sesji tym samym pociągiem wróciliśmy do Krakowa.
Każdy z uczestników na pożegnanie został obdarowany
drobnymi upominkami ufundowanymi przez Polregio. Choć byłem bardzo
zadowolony z możliwości uczestnictwa tej imprezie, to jednak
spoglądając krytycznym okiem na efekty swojej pracy, nie bardzo
widziałem możliwość wysłania któregokolwiek zdjęcia na
konkurs. Przynajmniej bez gruntownej obróbki. Niestety
mój Pentax K-r ostatnio coraz częściej ma problemy ze
złapaniem właściwej ostrości. Choć im dalej w las, tym
bardziej możliwość wysłania prac na konkurs jednak
dopuszczałem. W końcu już w domu po głębokiej analizie tematu i
regulaminu konkursu uznałem, że właściwie czemu nie i że można by
chociaż spróbować. W efekcie
mozolnej edytorskiej
|
obróbki
i późniejszych długich wyborów
wytypowałem kilkanaście zdjęć. Nie było to łatwe, bo kompletnie nie
wiedziałem, jakimi kryteriami będą się kierować oceniający. Na
szczęście regulamin dopuszczał również prace wykonane poza
plenerem.
Warunkiem była jedynie obecność na zdjęciach składów w nowym
malowaniu
Polregio lub Pociągu papieskiego. Klamka zapadła, zdjęcia zostały
wysłane. Teraz nastał czas oczekiwania na wyniki. Nie powiem, żebym
czekał na nie w jakimś specjalnym napięciu. Ponieważ podszedłem do
tematu konkursu nieco od niechcenia, a mój sprzęt nie tyle
nie gwarantował sukcesu, ile raczej gwarantował jego brak, nie miałem
także wielkich złudzeń. Ze zdumieniem, ale i radością odebrałem więc
maila, w którego treści widniało wyraźnie, że jedno z moich
zdjęć otrzymało wyróżnienie w konkursie. Nie wiedziałem
jedynie które, bo takiej informacji nie było.
Dopiero gdy na
jednym z kolejowych portali
ukazał się artykuł o plenerze, okazało
się,
iż było to właśnie zdjęcie wykonane poza nim.
AKAPIT14
listopada 2017 roku w
siedzibie małopolskiego oddziału Polregio odbyło się uroczyste
wręczenie nagród w konkursie przez jego dyrekcję.
Zostałem wyróżniony dyplomem i kilkoma przydatnymi
gadżetami. Jednak
dla mnie chyba największą satysfakcją było to, że znalazłem się w
gronie nagrodzonych osób, z których jak
zauważyłem, większość zajmuje się fotografią
profesjonalnie lub przynajmniej półprofesjonalnie. Zatem z
moim okiem nie jest tak
najgorzej. |
Wyróżniona fotografia |
|
(foto:
Polregio)
|
|
Zwycięzcy (foto:
Polregio)
|
|
AKAPITA jaki
jest
jeszcze jeden efekt udziału w konkursie? Z wolna zaczynam dojrzewać do
zamiany mojego aktualnego sprzętu fotograficznego na coś o nieco
wyższych parametrach. Jednak jak każdy proces dojrzewania i ten musi
nieco potrwać. Zapewne do wiosny. A wiosna tuż tuż... ;-) |
Trofea |
|
|
|